Nie tylko „UCZELNIE – BIZNES”, ale przede wszystkim „UCZELNIE – MIASTO – BIZNES”

Bez zaangażowania HUMANISTÓW nie będzie wyjątkowego SZCZECINA. W programach wyborczych tego zaangażowania niestety nie widać.

Wystarczy odpowiedzieć sobie na trzy pytania
i przejść do dalszej treści tekstu:

1. Kto uczy wasze dzieci w szczecińskich szkołach?
2. Kto przetłumaczy i oceni od strony prawnej wasze umowy?
3. Ilu humanistów współdecyduje o przyszłości gospodarczej miasta?

Śladami programów wyborczych…

Sojusz Lewicy Demokratycznej przedstawił pomysły na to, jak przyciągnąć studentów. Myślenie kategoriami akademickiego miasta znajdziemy również w programie KKW Małgorzaty Jacyny-Witt. Dr Łukasz Tyszler – kandydat PO na prezydenta Szczecina – stwierdził, że gdy wygra wybory chce sprawić, by miasto było atrakcyjne dla inwestorów. Chce również sprawić, aby studenci po zakończeniu studiów, przyjeżdżali do Szczecina, a nie z niego wyjeżdżali. Wśród zobowiązań obecnego prezydenta Piotra Krzystka są „nauka i kompetencje”. W programach wyborczych dominuje myślenie o środowisku akademickim w odniesieniu do rynku pracy, w kategoriach „naukowo-przemysłowych”.

MIASTO MISTRZÓW

Wyobraźmy sobie, że przyszły prezydent miasta Szczecina zaprasza do nowej Filharmonii na uroczysty koncert wszystkich szczecińskich profesorów. W ten sposób miasto honoruje MISTRZÓW, a nie UCZELNIE. Oczywiście nie tylko tych, którzy wpisują się w „naukowo-przemysłowe” postrzeganie miasta. Następnie,
w ramach „Akademickiego Szczecina”, Szczecinianie dowiadują się kim są MISTRZOWIE w ich mieście. Nad czym pracują ich zespoły, wreszcie co mają nam do powiedzenia. Dziś Akademicki Szczecin to ulgi na bilety, wycinek z życia studenckiego i wpisywanie się w życie Żaków. SZCZECIN AKADEMICKI to przede wszystkim MIASTO MISTRZÓW, żyjących i tworzących w naszym mieście – w tym kształcących. Dopiero w tym kontekście może być mowa o ofercie edukacyjnej, urzędach i instytucjonalnej współpracy z uczelniami, czy życiu kulturalnym studentów. Kluczem do sukcesu Szczecina jest promowanie krytycznego myślenia i tworzenie, na fundamentach wolności, społeczności akademickiej. SZCZECIN potrzebuje UNIWERSYTETU WOLNOŚCI – UNIWERSYTETU MISTRZÓW. Bez MISTRZÓW nie będzie rozwoju miasta, w tym rozwoju gospodarczego. Jakie miejsce, w naszej przestrzeni, w naszym myśleniu, zajmuje dziś MISTRZ? Czy mieści się w „ramach” narzuconego odgórnie z ministerstwa rozwoju?

STUDENT to PARTNER, NIE CEL

Szczecin jest miastem ludzi niepokornych. Historia miasta mówi sama za siebie… Przy odrobinie zaangażowania i szczęścia Szczecin stanie się, wcześniej czy później, miastem ludzi innowacyjnych. Pod warunkiem, że krytycznie myślący student stanie się krytycznie myślącym absolwentem. Z tym mamy jednak problem. Przykładowo, dziekani szczecińskiego Wydziału Prawa i Administracji US potrafią odmówić absolwentom swojego wydziału prawa do wyrażania opinii w sprawach dla wydziału ważnych (patrz stanowisko dziekanów w sprawie prof. W. Rozwadowskiego – czerwiec 2014 r.). To pokazuje na jakim etapie jesteśmy… Jak to się ma do „dostosowania edukacji do potrzeb rynku pracy”? Czy celem, dla władz miasta, nie powinno być kreowanie przestrzeni dla aktywności studentów na rzecz miasta (patrz: wspólne z uczelniami i interesariuszami programy i projekty)? Takie programy, obejmujące na przykład tworzenie mediów on-line, programów komunikacji szkół z otoczeniem, promocji rad osiedlowych, sportu, zdrowia itd., mogliby współtworzyć studenci dziennikarstwa i komunikacji społecznej, socjologii, politologii itd. Czy naprawdę „zapewnienie najzdolniejszym absolwentom uczelni mieszkającym i zatrudnionym na terenie Szczecina lub podejmujących innowacyjną działalność gospodarczą mieszkania komunalnego wraz z bonifikatami wysokości opłat czynszowych przez okres 2 lat” to dobry pomysł? Ważne są: środowisko, w tym standardy w nim obowiązujące, jakość kształcenia, w tym wykorzystanie wyjątkowej przestrzeni Szczecina – studia realizowane wspólnie z uczelniami zagranicznymi i możliwość udziału studentów w pracach MISTRZÓW. Czy władze miasta mogą wspierać rozwój społeczności akademickiej? Oczywiście, że tak. Jak przestaną pomijać humanistów i skończą z „biznesowo-naukową” retoryką. Student jest partnerem. Nie celem samym w sobie. Podmiotem objętym programem takich, czy innych zniżek. Skoro jest partnerem to dzielimy się z nim odpowiedzialnością. Współtworzy razem z nami. Potrzebuje tylko do tego narzędzi, instruktarzu na starcie i świętego spokoju w trakcie realizacji. Inaczej staje się uczniem szkoły o nieokreślonym formacie, w nieokreślonym mieście. To, czy odnajdzie się na rynku pracy, czy to w Szczecinie, czy w innymi miejscu na ziemi, niech będzie sprawą, która rozstrzygnie się pomiędzy nim i jego potencjalnym pracodawcą. Podjął studia w Szczecinie po to, by zdobyć wiedzę i współtworzyć. On/Ona muszą nauczyć się współtworzyć. Być partnerem. Będą partnerem dla pracodawcy, i o to w tym chodzi. Podsumowując. Student, od października do czerwca, ma swoje obowiązki – współtworzy. Oczywiście, bezdyskusyjnie, ma otrzymać edukację na wysokim poziomie. Tyle i aż tyle. Więc może bardziej chodzi w tym wszystkim o kształcenie kadry naukowej i dydaktycznej w relacji z pracodawcami (oczywiście działa to w dwie strony)? Mądry pracodawca dobrego pracownika przygotuje do pracy, we współpracy z uczelnią lub samodzielnie, w ciągu roku. Dobrze będzie, jak stanie się to na studiach. To tylko jedno z zadań uczelni. Sprowadzanie dyskusji w mieście akademickim do poziomu „naukowo-przemysłowego” jest błędem.

MYŚLENIE „PIASTOWSKIE”

Przestrzeń nie będzie innowacyjną bez udziału HUMANISTÓW. Bez promowania myślenia krytycznego i wolności, w tym uczenia współodpowiedzialności, z sukcesem Szczecina może być problem. Nie będzie dobrych nauczycieli, prawników, dziennikarzy, pracowników odpowiadających za współpracę z zagranicznymi partnerami, pracowników socjalnych itd. Dziś Uniwersytet Szczeciński, w swoim myśleniu i działaniu, zdominowany jest przez dwa wydziały ekonomiczne. To, co jest równie ważne, nauki ścisłe, przyrodnicze, humanistyczne (np. filozofia) określa się mianem „niedochodowych”. Istnieją… to fakt. Istnieją. Jaka jest pozycja humanistów w uczelni? Humaniści potrzebują warsztatu, potrzebują miasta. W myśleniu „Piastowskim” jest miejsce na zajęcia z filozofii w szczecińskich szkołach, a „potrzeba zapewniania kompetencji językowych – szczególnie w zakresie języka niemieckiego, a także języków skandynawskich, w tym kontynuacja kształcenia dwujęzycznego” (z programu KWW obecnego prezydenta) jest realizowana przez współpracy właśnie z humanistami. Dla gospodarki.

ORSZAK PIASTOWSKI

Orszak Akademicki. Czyli, jak przestawić myślenie z „uczelniano-biznesowego” na „uczelniano-miejsko-biznesowe”? Trzeba przejść się Aleją Piastów. Najlepiej w „wirtualnym” Orszaku Akademickim. Nasze myślenie kategoriami NAUKA + GOSPODARKA = PIASTÓW rozpocznijmy na sali Rady Miejskiej Szczecina. Radni, z przewodniczącym Rady Miejskiej na czele mogliby rozpoczynać Orszak Akademicki. Trochę nietypowo, ma to jednak swoje uzasadnienie. Takie podkreślenie związków miasta ze środowiskiem akademickim. Do nich dołączyłaby delegacja z Prezydentem Miasta. W tym miejscu do Orszaku mogliby dołączyć politycy, przedstawiciele instytucji, organizacji itd. Następnie, około 200 metrów od urzędu, dołączyłby Senat Uniwersytetu Szczecińskiego z Rektorem uczelni. Oczywiście Senaty US i ZUT-u znajdowałyby się na czele Orszaku. 100 metrów od Rektoratu US do Orszaku dołączyliby przedstawiciele Wydziału Matematyczno-Fizycznego US i tak do Rektoratu ZUT-u i dalej… do Orszaku Akademickiego dołączaliby kolejni przedstawiciele jednostek (wydziałów) skupionych wokół al. Piastów. Jakby nie patrzeć uformowałby się wyjątkowy pochód. Nigdy nie byłoby problemów z frekwencją. Pytanie, dokąd mielibyśmy dotrzeć? Oczywiście do przepięknego SZCZECIŃSKIEGO CENTRUM NAUKI „PIASTÓW”. Centrum pełniącego jednocześnie rolę szczecińskiego centrum kongresowego. Zespołu obiektów, do których można wejść rano i przebywać w nich przez cały dzień. Coś, pod względem infrastruktury, zbliżone do łódzkiej Manufaktury. Przewrotnie, formując Orszak Akademicki, doszliśmy do tego, że najważniejszą inwestycją akademicką Szczecina jest obecnie Kampus Piastów. Co ciekawe, bez wsparcia i zrozumienia dla tej inwestycji, władze uczelni nie poradzą sobie z pozyskaniem środków na rozbudowę kampusu. Uczelnie nie potrzebują wsparcia miasta w przekazywaniu tej, czy innej, nieruchomości. Z tym nie mają problemu, a raczej mają problem… Uniwersytet Szczeciński ma ponad 57 nieruchomości.

Potrzebujemy wizji AKADEMICKIEGO SZCZECINA. Strategii współpracy i programów, które będą wdrażane i monitowane. W końcu ktoś, za tę wolność, musi płacić rachunki. Tak jak za koncert w Filharmonii z udziałem MISTRZÓW.

S. Sahajdak

Tekst opublikowany na stronie „Lubimy Kampus Piastów” (Facebook)
Szczecin, 27.10.2014 r.